Jak wiecie z poprzedniej notki, bardzo zależy mi na poprawie wyglądu pupy. Nie lubię swojego cellulitu, skóra mogłaby być bardziej napięta, mięśnie mocniejsze, żeby tyłek nie był za kilka lat jeszcze bardziej sflaczały. Dlatego postanowiłam poświęcić tej części ciała więcej uwagi. Podzielę się z wami tym, co udało mi się wyczytać w internecie.
Jedno z najlepszych i najprostszych ćwiczeń to tzw SQUAT (z ang.: kucać,przykucać).
Jak prawidłowo go wykonać?
Najważniejsze jest, aby podczas tej pozycji nasze kolana były na równi z palcami stóp. Na obrazku powyżej widać, jak dużo mięśni angażujemy podczas wykonywania tej pozycji.
Urozmaicony squat:
Kolejnym ćwiczeniem będzie moje ulubione:
Tutaj widzimy, że pracują nie tylko pośladki, ale też wewnętrzna strona ud.
Kolejnym prostym sposobem na jędrne pośladki jest jak najczęstsze napinane ich. Możemy robić to dosłownie wszędzie: stojąc w kolejce czy nawet siedząc przed komputerem.
W tym miesiącu szczególną uwagę będę przywiązywać do pupy, squaty postaram się wykonywać codziennie, nawet, jeśli tego dnia nie będę planowała treningu. Wykonanie ich to tylko parę minut, a przynosi to super efekty.